Pakiecik Trinity

Trinity

Tak, ściągnięte z FD.
1. Wpisujcie się i klikajcie na pierwszą z prawej strony gwiazdkę na [link widoczny dla zalogowanych]
2. Wpisujta się na liste:

Bardzo kocha:
Zyt
Lil

Kocha:
Mietek

Bardzo lubi:

Lubi:

Obojętni:

Nie lubi:

Nie nawidzi:

3. Pytania *_____* tylko numerować prosze.

Zyt

B kocha ;****
1.Lubisz?
2.Kosiasz?
3.Napiszesz coś w my temat?

Trinity

Mietek Poszukiwacz

Kochaaa....
4. Napiszesz u mnie?? xF

Trinity

4, tak

Lilia

Bardzo kocha! Razz

5.Wpiszesz mi się?
6.Kocchasz mnie?
7.Ale tak bardzo bardzo??
8./Ale tak nad życie? Razz

Trinity

5. juz sie wpisałam
6. taaaaak
7. taaaaaaaaaaaak
8. taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak

Lilia

9.Podoba ci sie mój blog?
10.Jaki masz styl ubierania się?

Trinity

9, tak
10, swój własny <33 czyli wszystko pomieszxane

Goś.

1.Kochasz mnie nad żucie? (błąd w "żucie" specjalnie zrobiony)
2.Nad życie koffasz gochę?
3.Powiesz mi papa tak jak ja???--->Papa
Very Happy

Trinity

Atanaque · Wysłany: Sob 19:48, 24 Mar 2007 Temat postu:

B kochaam

11.Kochu?

aaa4

Ale te nasze przyjaznie byly przeciez w koncu oparte na herze. Wszyscy z tygodnia na tydzien robilismy sie coraz bardziej agresywni. Proszek i cala ta nerwowa, dzien w dzien walka o forse i towar, wieczny stres w domu, ukrywanie i klamstwa, ktorymi oszukiwalismy rodzicow, wszystko to szarpalo nerwy. Nawet we wlasnym gronie nie umielismy juz pohamowac agresji, ktora sie w nas gromadzila.

Najlepiej rozumialam sie jeszcze z Babsi, ktora byla zreszta najspokojniejsza z nas. Czesto chodzilysmy razem na zarobek. Kupilysmy sobie jednakowe waskie czarne spodnice z rozporkiem po sam tylek. Pod spodem mialysmy czarne podwiazki z klamerkami. Klienci strasznie sie na to napalali. Czarne podwiazki, a do tego nasze dosyc dziecinne figury i dziecinne buzki.

Krotko przed Bozym Narodzeniem 1976 moj ojciec wyjechal gdzies na urlop i pozwolil mnie i Babsi pomieszkac przez ten czas u siebie w mieszkaniu razem z moja siostra. Scielysmy sie z Babsi potwornie zaraz pierwszego wieczora. Nawrzucalysmy sobie w tak ordynarny sposob, ze moja o rok mlodsza siostra az sie poplakala. Jak chcialysmy sobie nawzajem dolozyc, to uzywalysmy juz normalnie dziwkarskiego jezyka. A moja siostra nie miala oczywiscie pojecia o naszym podwojnym zyciu.

Nastepnego dnia rano znowu bylysmy najlepszymi kumpelkami. Zawsze tak bylo: Jak sie czlowiek wyspal i powolutku zaczynal trzezwiec, to byl przewaznie w dosyc pokojowym nastroju. Umowilysmy sie z Babsi, ze nie wladujemy sobie od razu z samego rana, tylko sprobujemy jak najdluzej wytrzymac. Czesto juz tego probowalysmy. Takie czekanie do ostatniej chwili to byl prawdziwy sport. Ale bez przerwy rozmawialysmy o nieziemskiej dzialce czysciutkiej hery, ktora w koncu sobie wladujemy. Bylysmy zupelnie jak dwoje dzieci w Wigilie na krotko przed rozdaniem prezentow.

Przy okazji oczywiscie moja siostra cos niecos tam uslyszala. Dosyc szybko sie pokapowala, ze mamy jakis narkotyk. Ale nawet nie miala pojecia, ze bierzemy nalogowo. Przysiegla zreszta na wszystkie swietosci, ze nic nie powie ojcu ani mamie i, ze nas nie sypnie, w razie gdyby przypaletal sie ktos z rodziny Babsi. Trzymali ja przeciez w domu dosyc ostro i ani jej dziadkom, ani rodzicom nawet sie nie snilo, ze jest heroinistka i prostytutka.

Babsi wyjela z plastikowej torby swoj ulubiony smak do twarozkow, truskawkowy. Normalnie byla pieprznieta na tym punkcie. To jest takie cos, co sie rozrabia z twarozkiem. Wlasciwie jadla tylko twarozek z dodatkiem tego smaku. Moje jedzenie wcale nie bylo bardziej urozmaicone: poza twarozkiem jeszcze jogurt, pudding i precelki, ktore mozna bylo kupic na dworcu kolejki przy Kurfurstendamm. Nic innego moj zoladek nie byl juz w stanie utrzymac. No wiec Babsi zajela sie w kuchni tym smakiem do twarozkow. To bylo cos jak swiety rytual. Siostra i ja siedzialysmy w skupieniu i wszystkie trzy niesamowicie cieszylysmy sie na mysl, ze zaraz wtrzachniemy wielkie twarozkowe sniadanie. Nie ma co dodawac, ze sniadanie mialo sie zaczac dopiero wtedy, jak wladujemy sobie z Babsi po dzialce.